Dlaczego większość szkoleń z odporności psychicznej nie działa (i jak to naprawić)
- Nigdy nie mieliśmy tylu narzędzi wspierających odporność psychiczną, a mimo to nigdy nie czuliśmy się mniej odporni.
- Dlaczego? Bo zupełnie nie zrozumieliśmy, czym ta odporność naprawdę jest. Staramy się coś naprawić… ale to nie jest odporność psychiczna.
- Prawdziwa odporność to nie twardość, lecz to zdolność układu nerwowego do regulacji.
- stnieje sześć głównych mitów, które zaburzają nasze rozumienie odporności.
- Nawet najlepsze narzędzia nie zadziałają, jeśli tylko dokładają stresu, zmęczenia i rozregulowania.
- Możesz zaprojektować swoją odporność od nowa — zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym.

1. Nigdy nie mieliśmy tylu narzędzi do budowania odporności psychicznej, a mimo to nigdy nie czuliśmy się mniej odporni.
Odporność psychiczna (ang. resilience) jest dziś wszechobecna – w aplikacjach wellness, książkach rozwoju osobistego, wystąpieniach motywacyjnych, warsztatach HR i prezentacjach strategicznych. Ale gdyby te wszystkie narzędzia naprawdę działały, czy nie powinniśmy już widzieć ich efektów?
Tymczasem obserwujemy poważny kryzys zdrowia psychicznego:
- W USA 77% pracowników deklaruje wypalenie zawodowe (Deloitte).
- W Europie notuje się gwałtowne spadki zadowolenia z życia i optymizmu, zwłaszcza w grupie 35–64 lat (Eurofound 2024).
- 58% pracowników w USA i Europie rozważa odejście z pracy z powodu problemów psychicznych (Fairplay Talks).
- 75% pracowników globalnie nie odczuwa zaangażowania, a 38% odczuwa codzienny stres (Gallup 2025).
- 91% dorosłych w Wielkiej Brytanii doświadczyło silnego stresu w ostatnim roku (Mental Health UK 2025).
2. Skoro źle rozumiemy, czym jest odporność psychiczna — to jak mamy ją budować? (Nie jesteśmy w stanie!)
Spójrzmy na to, jak odporność psychiczna jest definiowana w świecie korporacyjnym przez firmy, które najwczęśniej zatrudniamy do tego, aby nauczyły nas, naszych liderów i zespoły bycia odpornym psychicznie.- McKinsey opisuje ją jako zdolność radzenia sobie z przeciwnościami i wstrząsami oraz nieustannego adaptowania się w imię rozwoju. Według nich chodzi o „rozwój w nieprzyjaznym otoczeniu”.
- Deloitte mówi o „szybkim odbijaniu się od trudności”.
- Korn Ferry koncentruje się na tym, jak szybko wracamy do spokoju po stresie.
- Nawet Resilience Institute, który deklaruje holistyczne podejście, definiuje ją jako umiejętność wznoszenia się ponad trudności i zamieniania wyzwań w szanse.
I to właśnie jest niebezpieczne. Bo taki przekaz mówi wprost: jeśli jesteś wypalony, zmęczony albo nie masz siły — to znaczy, że nie jesteś wystarczająco silny. Coś jest nie tak z Tobą. Może po prostu musisz się bardziej postarać? Pogadaj z kimś. Weź wolny weekend. A w poniedziałek wróć i dokończ projekt. Tak jakby rozwiązaniem na tonięcie było szybsze machanie rękami.
3. Sześć mitów o odporności psychicznej, które trzymają nas w stanie permanentnego wyczerpania
Mit 1: Odporność psychiczna = bycie twardzielem
Przyzwyczailiśmy się, że trzeba „zacisnąć zęby”, „dać radę”, „iść dalej mimo wszystko”. Zakładamy, że skoro ktoś jest zmęczony, zestresowany czy wypalony, to nie jest wystarczająco twardy. Chcesz być odporny psychicznie? Zignoruj, co mówi twoje zmęczone ciało, zaciśnij zęby i rób dalej swoje.Prawa jest jednak inna: nie wypalamy się dlatego, że jesteśmy słabi. Wypalamy się, bo zbyt długo byliśmy silni.
Mit 2: Odporność = mindset
Myśl pozytywnie. Prowadź dziennik. Wypowiadaj afirmacje. To wszystko może pomóc, lecz nie dotyka źródła problemu. Nie „naprawisz” rozregulowanego układu nerwowego siłą pozytywnego myślenia.Możesz zmieniać swój dialog wewnętrzny całymi dniami, ale jeśli Twoje ciało nie czuje się bezpiecznie, spokojnie i stabilnie, pozytywny mindset nic nie zdziała. Biologia ma ostatnie słowo.
Mit 3: „Wystarczy jedno narzędzie”
Pobierz aplikację. Medytuj. Spotkaj się z przyjacielem. Wiele firm, trenerów i kursów obiecuje, że jeśli wdrożysz jeden nawyk, wszystko się zmieni. Przykro mi to mówić, ale jeśli jesteś naprawdę wyczerpany, jedno narzędzie raczej nie wystarczy.Prawdziwa odporność psychiczna to nie „life hack”, lecz reset całego systemu.
Mit 4: Dobre narzędzie w złym momencie
Ci z Was, którzy mnie znają, wiedzą, że jestem ogromną fanką jogi i medytacji. Obie pomogły mi, gdy byłam na skraju wypalenia.Ale tu nie chodzi tylko o co robisz. Ważne jest też kiedy i jak to robisz. Jeśli jesteś chronicznie zmęczony, niewyspany i przebodźcowany, to pobudka o 5:30 na jogę, a potem wieczorna medytacja o 22:30 kosztem snu pewnie bardziej Ci zaszkodzą niż pomogą. To, co pomaga, kiedy jesteśmy w dobrej formie, może zaszkodzić, kiedy jesteśmy przeciążeni, przemęczeni lub wypaleni. Kontekst ma znaczenie.
Mit 5: "Dawanie rady" to bycie odpornym psychicznie
Zrobiliśmy z „dawania rady” z nadmiarem pracy i stresem znak ludzi sukcesu. Ale to, ile stresu i bólu jesteś w stanie wytrzymać, zanim ciało się podda to przetrwanie, nie odporność psychiczna.Prawdziwa odporność psychiczna to umiejętność powrotu do równowagi po stresie oraz świadomość, kiedy przekraczamy pewien punkt krytyczny, za którym ta równowaga już się nie przywraca sama.
Mit 6: To twoja wina
Zostaliśmy nauczeni, że jeśli nie „odbiliśmy się” po kryzysie, to znaczy, że coś z nami jest nie tak. Większość szkoleń z odporności psychicznej opiera się na założeniu, które komunikowane jest czasami wprost (McKinsey), a czasami bardziej między wierszami (Korn Ferry i Resilience Institute): to Ty jesteś problemem, a nie system.Ale bądźmy szczerzy: trudno być odpornym w świecie, który gloryfikuje harówkę, odpoczynek nazywa lenistwem i chronicznie dojeżdża ludzi do ich maksimum. Nie oczekujmy od siebie (ani od pracowników), że będziemy odporni, jeśli środowisko pracy codziennie tę odporność wykańcza. Firmy też powinny wziąć za to odpowiedzialność.
4. Odporność psychiczna to to samo co "bycie twardzielem". To regulacja układu nerwowego.
Prawdziwa odporność psychiczna to zdolność Twojego ciała do przełączania się między stresem a poczuciem bezpieczeństwa — i do powrotu do spokoju bez utknęcia w trybie przetrwania. Ta zdolność nie mieszka w Twojej głowie, tylko w układzie nerwowym. I na pewno nie buduje się jej przez „jeszcze większy wysiłek”.
Kiedy Twój układ nerwowy jest uregulowany, czujesz się obecny, stabilny i zdolny do działania. Kiedy jest rozregulowany, wchodzisz w tryb przetrwania — walka lub ucieczka (ang. fight-or-flight) lub zamrożenie (ang. freeze). Możesz czuć się „padnięty, ale pobudzony” (ang. tired but wired), przeciążony, odczuwać chroniczny niepokój (ang. anxiety) albo być wiecznie zmęczony.
To nie metafora, to biologia. Zgodnie z teorią poliwagalną Stephena Porgesa, Twój autonomiczny układ nerwowy porusza się między trzema głównymi stanami:
1. Bezpieczeństwo
2. Walka lub ucieczka
Ten stan wciąż jest stanem odporności psychicznej, jednak tylko wtedy, jeśli potrafimy z niego wrócić do stanu relaksu. Jeśli natomiast stres trwa zbyt długo albo jest zbyt intensywny to nasz układ nerwowy w końcu przestaje być elastyczny. Zaczynamy się wypalać. Emocje są coraz trudniejsze do opanowania, gorzej śpimy, nie umiemy wyłączyć spirali negatywnych myśli i odłączyć się od pracy. To jest początek erozji odporności psychicznej.
3. Zamrożenie lub odcięcie
Wszystko to nie znaczy, że mamy unikać stresu. Sam stres nie jest problemem. Problemem jest utknięcie. Możemy wielkokrotnie wchodzić w tryb „walki lub ucieczki” i nadal być odpornymi psychiczne... jeśli relatywnie szybko wrócimy do równowagi. Ale jeśli zbyt długo będziemy w stresie, to w końcu przekraczamy pewien krytyczny punkt. A po jego przekroczeniu nie budujemy już odporności psychicznej, tylko drenujemy nasz system.
Funkcjonowanie w stanie zamrożenia to mechanizm przetrwania, a nie oznaka odporności psychicznej. To moment, w którym nasze ciało zaciąga hamulec awaryjny, bo nie widzi już żadnej drogi wyjścia. Im dłużej ignorujemy te sygnały, tym głębiej się zapadamy.
Jak wiele z nas wie, nawet w tym stanie, można długo funkcjonować. Radzimy sobie, dajemy radę, jakoś to jest... aż w końcu nie jest. Każdy dzień funcjonowania po przekroczeniu tego punktu krytycznego to tygodnie, a czasem miesiące potrzebne na powrót. Dlatego tak wiele osób, które doświadczają klinicznego wypalenia zawodowego, potrzebuje potem lat, by dojść do siebie.
5. Dlaczego tak błędnie rozumiemy odporność psychiczną?
Bo umysł to bully i mistrz ignorowania ciała. Umysł jest głośny, myśli linearnie i nie zna języka ciała. Dlatego słuchamy tego, co mówi głowa, a nie tego, co dzieje się od szyi w dół.
Nasz umysł i nasza kultura (czyli nic innego jak zbiór tego, co myślą wszystkie nasze umysły) zachęcają nas do ignorowania tego, jak się czujemy.Nasz umysł łaknie osiągnięć, ego go napędza, a kultura zapier**** (ang. hustle culture) opakowuje to wszystko w moralne uznanie. „Wow, ona wychowuje dwójkę małych dzieci, prowadzi własną firmę, udziela się jako wolontariuszka, ćwiczy pięć razy w tygodniu, właśnie zaczęła studia podyplomowe, a jeszcze znajduje czas na randki, spotkania z przyjaciółmi i czytanie książek.”
Ale mam nadzieję, że zaczynacie widzieć prawdziwy mechanizm: Promowany w tylu szkoleniach i narracji społecznej mindset „dam radę” i ciągłe ignorowania tego, jak się naprawdę czujemy i ile mamy siły, to nie jest odporność psychiczna. To chroniczne rozregulowanie układu nerwowego, które powoli prowadzi do wypalenia, lęku, przeciążenia czy depresji. Wystarczy spojrzeć na statystyki.
To, co dziś nazywamy „normalnym” funkcjonowaniem, bardzo często jest tylko wysokofunkcjonującym trybem przetrwania. To nie odporność psychiczna, a raczej porzucenie samego siebie. W najlepszym przypadku to odłączenie. W najgorszym — forma autoagresji: wobec własnego układu nerwowego, naszej energii i zdrowia fizycznego, emocjonalnego i psychicznego.
A najtrudniejsza prawda? Często robimy to sobie sami. Oczywiście, można winić kulture zapier**** i toksyczne środowisko pracy. Jednak wielu z nas przejmuje te wzorce dobrowolnie. Tak głęboko zinternalizowaliśmy ten scenariusz, że odtwarzamy go bez niczyjej pomocy.
6. Nawet najlepsze narzędzia nie zadziałają, jeśli tylko dokładają stresu, zmęczenia i rozregulowania.
Wielu z nas robi „wszystko co trzeba”, żeby być odpornym psychicznie: chodzimy na terapię, praktykujemy jogę, medytujemy, bierzemy magnez. A mimo to nadal nie czujemy się lepiej. Dlaczego?
Są dwa główne powody.
1. Nie da się regulować układu nerwowego „od zewnątrz”, jeśli ciało wciąż tkwi w trybie przetrwania.
Nawet najlepsze narzędzia nie zadziałają, jeśli nasz układ nerwowy nie jest gotowy, żeby je przyjąć. To jak próba nalewania wody do wiadra z dziurą. Możesz dolewać coraz więcej, ale wiadro i tak się nie zacznie napełniać.Im bardziej próbujesz „naprawić się” kolejną rutyną o 5:30 rano, tym większa staje się ta dziura. Jeśli Twoje ciało błaga o odpoczynek, a Ty dokładasz kolejne „zdrowe” obowiązki do listy — — wzmacniasz mechanizm, który Cię wyczerpuje.
- Jeśli śpisz jeszcze mniej, bo próbujesz wcisnąć jogę i medytację rano i wieczorem, to prawdopodobnie nie jest najlepszy pomysł.
- Jeśli zmuszasz się do nowej grupy uważności, która tylko nasila Twój lęk społeczny , to też nie zadziała.
- Jeśli śledzisz swój sen, ale czujesz się gorzej, bo liczby wyglądają fatalnie, to nie jest regulacja, tylko dodatkowy stres.
2. Układ nerwowy mówi własnym językiem (i nie jest to język afirmacji).
Jako osoba intelekturalna, która ceni logikę i fakty, trudno było mi zrozumieć i zaakceptować, że prawdziwa regulacja układu nerwowego nie jest werbalna i nie zaczyna się w głowie. To, co działa, to praktyki somatyczne, czyli oparte na ciele, takie jak HRV (zmienność rytmu zatokowego, ang. heart rate variability), wybrane techniki oddechowe, TRE (ćwiczenia uwalniające napięcie i traumę, ang. Tension and Trauma Releasing Exercises), Somatic Experiencing czy rytmiczny ruch. Wszystkie te podejścia omijają umysł i wysyłają sygnał bezpieczeństwa bezpośrednio do układu nerwowego. 7. Możesz zaprojektować swoją odporność psychicznie na nowo — prywatnie i zawodowo.
Możesz świadomie przebudować swoje codzienne rytuały i zasady działania. Możesz też zmienić sposób, w jaki funkcjonuje Twój zespół czy organizacja — tak, by wspierała ludzi w odzyskiwaniu energii, a nie drenowała ich do ostatka sił.To nie znaczy, że trzeba rezygnować z ambicji czy obniżać cele biznesowe. Chodzi o to, by działać w zgodzie z tym, jak naprawdę funkcjonuje ludzki układ nerwowy. Tylko wtedy zmiana ma szansę być trwała. I co ważne, to da się zrobić, zarówno dla siebie samego, jak i na poziomie całej organizacji i zespołów.
Jak?
O tym w kolejnych dwóch wpisach. Pokażę Ci, jak zastosować to podejście, niezależnie od tego, czy chcesz przeprojektować swoją codzienność, czy zmienić sposób, w jaki Twoja firma wspiera prawdziwą odporność psychiczną swoich pracowników.