en

Stosujemy się do zasad izolacji społecznej... więc najgorsze przed nami

5 kwi   ·   Czas czytania: 4 minuty

Artykuł w skrócie:

  • Licencja moralna to tendencja do robienia rzeczy niemoralnych i złych dlatego, że wcześniej zrobiliśmy coś dobrego.
  • Ponieważ dużo Polaków spędziło ostatnie tygodnie w swoich domach, będziemy mieli poczucie, że zrobiliśmy już coś dobrego i będziemy teraz  chcieli częściej wychodzić z domów.
Stosujemy się do zasad izolacji społecznej... więc najgorsze przed nami

Mijają cztery tygodnie od początku kwarantanny i coraz więcej z nas zastanawia się, co dalej. Dużo osób oczekiwało, że posiedzimy w domach kilka tygodni, a potem życie wróci do normy. Ja stawiam na to, że nie. Epidemiolodzy się zgadzają. Wirus jest już wśród nas, więc nawet jeśli teraz, dzięki akcji #zostańwdomu, spadnie liczba zakażeń, jak tylko wyjdziemy masowo znowu na ulice, epidemia wróci. Może nie od razu, może dopiero zimą, ale wirus SARS-CoV-2 jest z nami na zawsze, a przynajmniej dopóki nie będziemy mieli na niego szczepionki.

Co nas zatem czeka w najbliższych tygodniach?

Prognoza behawioralna: wariant pesymistyczny

Na pytanie co nas czeka dalej odpowiedzi powinni udzielić epidemiolodzy i wirusologowie (i udzielili; polecam Wam dwa świetne artykuły z WIRED oraz The Atlantic), ale nauki behawioralne też pozwalają lepiej zrozumieć sytuację i przewidzieć, jak mogą się zachować ludzie. W końcu to od naszego zachowania zależy to, czy i jak szybko będzie się dalej rozprzestrzeniać wirus.

Licencja moralna, czyli pułapka myślenia, przez którą najgorsze dopiero nas czeka

Stosujemy się do zasad izolacji społecznej... więc najgorsze przed nami
Licencja moralna to tendencja do robienia rzeczy niemoralnych i złych dlatego, że wcześniej zrobiliśmy coś dobrego. Robiąc coś dobrego, podnosimy swoją samoocenę. A gdy już czujemy się lepiej na swój temat, to pojawia się w naszych głowach przekonanie, że możemy zrobić coś „złego”, bo przecież i tak jesteśmy dobrymi ludźmi. Mniej zwracamy uwagę na złe konsekwencje naszych zachowań.
Jak pokazują badania behawioralne, osoby, które chodzą na zakupy z wielorazowymi torbami, kupują więcej słodyczy i niezdrowych przekąsek. Osoby, które wyraziły dezaprobatę dla seksistowskich stwierdzeń, mają później tendencję do zatrudniania mężczyzn. Osoby, które pracują przy stojących biurkach, de facto więcej siedzą w ciągu dnia, bo mają przekonanie, że przecież już tyle stali, że resztę dnia mogą w ogóle nie wstawać z kanapy. A osoby, które chodzą na siłownię, średnio przybierają więcej na wadze niż osoby niećwiczące, bo czują usprawiedliwienie, że spalili dużo kalorii, więc jedzą więcej.

Ja twierdzę, że Polacy w okolicach świąt zaczną ignorować wytyczne społecznej izolacji, ponieważ ostatni miesiąc spędzili w swoich mieszkaniach, przyczyniając się tym samym to poprawy sytuacji w naszym kraju. Teraz, zatem „zasłużyli na to”, aby móc wyjść z domów i wrócić do normalnego funkcjonowania. W grupach, z rodziną i przyjaciółmi.

Aby ludzie stosowali się do wytycznych izolacji społecznej, musimy zmienić wynik analizy kosztów i korzyści

Nic z tego się oczywiście nie wydarzy, jeśli systematycznie zaostrzane będą wytyczne izolacji społecznej oraz nałożone będą kary za łamanie jej zasad. Tylko dzięki takim zabiegom można zmienić wynik tzw. analizy kosztów i korzyści. Kary odczuwalnie zwiększają koszt związany z łamaniem zasad, dzięki czemu więcej osób będzie się stosować do wytycznych rządu. Miejmy nadzieję, że wystarczy, jeśli w Polsce ograniczymy się do kar finansowych i nie będziemy musieli się uciekać do kar pozbawienia wolności, jak musieli to zrobić Hiszpanie.

Pozostaje pytanie, co dalej. Ważne jest, aby znaleźć kompromis pomiędzy spowolnieniem tempa rozprzestrzeniania się koronawirusa a pozwoleniem ludziom na powrócenie do pracy i do w miarę normalnego życia. Nie możemy trzymać ludzi wiecznie zamkniętych w domach, wielu z nich bez pracy, bo pozamykane zostały całe sektory biznesowe. Wirus jednak ma gdzieś to, na czym opiera się nasza gospodarka, więc ja pozostaję pesymistką. Mam jednak nadzieję, że się mylę i aby nie pogrążać się w rozpaczy, zapraszam Was niedługo na bloga na drugą część behawioralnych przemyśleń nt. epidemii, tym razem w wersji optymistycznej.
Wybacz, ale musiałam. Ta strona korzysta z plików cookies w celach korzystania z narzędzi analitycznych, reklamowych i społecznościowych.
OK