en

Koronapanika, czyli o tym, jak irracjonalność potęguje nasz strach przed nowym wirusem

9 kwi   ·   Czas czytania: 5 minut
Artykuł w skrócie:
  • Ewolucja zaprogramowała w nas strach przed tym co nowe i nieznane, a koronawirus jest nowy i nieznany. Ta nowość potęguje nasz strach.
  • Ciężko jest nam myśleć statystycznie. Zamiast tego, korzystamy ze skrótów myślowych, m.in. z heurystyki dostępności. Gdy myślimy o tym, jak niebezpieczny jest wirus, nasz umysł tak naprawdę odpowiada na pytanie „jak łatwo jest mi przywołać do świadomości wirusa”.
  • Na nasze uczucia, przekonania i zachowanie mają wpływ inne osoby. Gdy widzimy, że inni panikują, to strach tych osób przechodzi na nas. 
Koronapanika, czyli o tym, jak irracjonalność potęguje nasz strach przed nowym wirusem
Do tej pory koronawirus odebrał życie 97 tysiącom osób [dane na 10 kwietnia 2020]. Każdy z nas to wie, bo od marca media nie mówią o niczym innym niż o pandemii.

I jest czego się bać. Wirus SARS-CoV-2 jest nowy i nie mamy na niego tzw. odporności grupowej — nikt z nas przed grudniem 2019 roku powodowanej przez niego choroby nie przeszedł. Jest zatem ryzyko, że za dużo osób naraz zostanie zarażonych i system opieki zdrowotnej sobie z tym nie poradzi. Nie wiemy też do końca, jak leczyć tą chorobę oraz czy i jakie są jej długoterminowe konsekwencje dla naszego zdrowia. 
 
Z drugiej jednak strony są głosy, że skala globalnej paniki jest nieproporcjonalna do skali problemu. Według oficjalnych statystyk Światowej Organizacji Zdrowia, w jednym roku na choroby serca i układu krążenia umiera około 20 milionów osób, a kolejne 5 milionów traci życie z powodu nowotworów, cukrzycy lub urazów — w sumie 250 razy więcej niż do tej pory zmarło na koronawirusa. Jednak nikt się tymi schorzeniami obecnie nie interesuje, a w mediach jest o nich cisza.

Dlaczego tak bardzo boimy się nowego wirusa?

Nauki behawioralne sugerują, że część naszego strachu jest spowodowana tym, jak ewolucja zaprogramowała nasz umysł.

Trzy pułapki myślenia, które potęgują nasz strach przed koronawirusem

Koronapanika, czyli o tym, jak irracjonalność potęguje nasz strach przed nowym wirusem

#1: Awersja do niepewności

Ewolucja zakorzeniła w nas strach przed wszystkim co nowe i nieznane. I ma to sens. W końcu, gdy dziesiątki i setki tysięcy lat temu nasi przodkowie biegali po lasach i sawannach, wszystko, co nowe, było potencjalnym zagrożeniem dla życia. Żyjący w tamtych czasach nie mieli komfortów takich, jak my — ogrzewanych mieszkań, klepów spożywczych na każdym rogu, antybiotyków, policji i lekarzy. Lepiej było zatem — tak w razie czego — bać się tego, co nieznane i nowe. Lepiej było się niepotrzebnie przestraszyć i uciec niż być odważnym i się pomylić. 

Czasy, w jakich teraz żyjemy różnią się diametralnie od codzienności naszych przodków. Ewolucja jednak nie nadążyła za tempem zmian cywilizacyjnych i nasz mózg i układ nerwowy są takie same, jakie były tysiące lat temu. Strach przed nowym i nieznanym jest wciąż integralną częścią naszej psychiki i neurologii, a koronawirus — w przeciwieństwie do nowotworów, cukrzycy czy chorób serca — jest nowy. Lepiej się go niepotrzebnie bać niż być odważnym i się pomylić.

#2: Heurystyka dostępności

Nasz umysł ma problem ze myśleniem statystycznym. Aby zrozumieć statystyki, musimy zaangażować tzw. System 2 — racjonalną, analityczną część naszego umysłu — a zazwyczaj nam się nie chce. Zamiast tego korzystamy z automatycznego, intuicyjnego sposobu myślenia, tzw. Systemu 1.

Ten sposób (nie)myślenia opiera się o tzw. heurystyki, czyli skróty myślowe i uproszczone reguły wnioskowania. Jedną z nich jest heurystyka dostępności, czyli tendencja do przypisywania większego prawdopodobieństwa zdarzeniom, które łatwiej przywołać do świadomości. A co łatwo teraz przywołać do świadomości? Koronawirusa.

Gdy myślimy o tym, jak niebezpieczny jest wirus, nie odpowiadamy na pytanie korzystając z rzetelnych statystyk. Tak naprawdę nie odpowiadamy w ogóle na to pytanie, bo wymagałoby to myślenia. Zamiast tego, nasz (leniwy) umysł odpowiada na inne, prostsze pytanie: jak łatwo jest mi przywołać koronawirusa do świadomości? Bardzo łatwo. Ah, zatem musi on być bardzo niebezpieczny.

Gdy stajemy przed trudnym pytaniem, często odpowiadamy na łatwiejsze pytanie, nie uświadamiając sobie, że doszło do podmiany pytania.
Daniel Kahneman

#3: Społeczny dowód słuszności

Trzecią pułapką myślenia, która jeszcze bardziej nakręca nasz strach, jest społeczny dowód słuszności. Jest to zasada, według której człowiek, nie wiedząc jaki pogląd jest słuszny, przyjmuje poglądy większości grupy. Innymi słowy, uważamy, że jakaś opinia czy zachowanie są poprawne wtedy, gdy widzimy innych ludzi, którzy tak właśnie myślą lub się zachowują.

A co teraz widzimy w sklepach i w mediach społecznościowych? Kupowanie w panice papieru toaletowego, masek i środków do dezynfekcji rąk oraz zapasów żywności. Widząc, że inni tak robią, dochodzimy do wniosku, że my też powinniśmy — w końcu przecież wszyscy Ci ludzie nie mogą się mylić. W efekcie tego lęk i strach innych udziela się i nam.

Koronapanika, czyli o tym, jak irracjonalność potęguje nasz strach przed nowym wirusem
Te trzy pułapki myślenia prowadzą do tzw. widzenia tunelowego. Ciężko jest nam obiektywnie spojrzeć na rzeczywistość. Zamiast tego patrzymy na świat „przez słomkę” i widzimy tylko mały jego wycinek — koronawirusa. Reszta świata — wraz z innymi chorobami, ociepleniem globalnym, nierównościami społecznymi innymi problemami, z jakimi świat się boryka — chwilowo przestała istnieć.

Są jednak pozytywne konsekwencje spotęgowanego strachu. Ludzie mają tendencję do ignorowania swojego zdrowia oraz robienia rzeczy, które są dobre dla społeczeństwa, ale kosztowne dla nich samych. Bez globalnej paniki, o wiele trudniej byłoby skłonić nas do izolacji społecznej oraz akcji #zostańwdomu, które są ważnym elementem walki z wirusem.
Wybacz, ale musiałam. Ta strona korzysta z plików cookies w celach korzystania z narzędzi analitycznych, reklamowych i społecznościowych.
OK